..opublikowałem niedziela, 23 lipca 2017 12:30

Krok naprzód

Post na temat:
Nastrój:

Niedawno miało w Moim doświadczeniu miejsce coś godnego odnotowania, a mianowicie... przełamałem pewien schemat, trend, tendencję (być może to zbyt mocne słowa). Spoglądając w przeszłość zwykle twierdzę, iż niczego nie żałuję - jak również, iż czułbym się dobrze z perspektywą odejścia z tego planu (tj. nie czułbym wspomnianego żalu, niespełnienia, czy smutku). Twierdzę również, iż generalnie niczego bym nie zmieniał - spoglądanie na przeszłość przez pryzmat aktualnej perspektywy nie jest dyskomfortowe, jeśli rozumiesz iż w każdej chwili Swego życia dysponujesz najwłaściwszą, najlepszą na jaką (wówczas) Cię stać.

Kiedy wyobrażam Sobie jednakowoż możliwość "cofnięcia taśmy" i przeżycia pewnych epizodów na nowo - pomimo tej świadomości perspektywa odegrania ich lepiej (tj. mądrzej) jawi się kuszącą. Zdarzenia które mam na myśli, nie są związane z "frywolnymi fantazjami", jakie łatwo byłoby snuć każdemu z Nas w podobnej sytuacji. Przykładowo nie chciałbym na poważnie cofnąć się w przeszłość tylko po to, by zagrać pewne rzeczy bez nieśmiałości (swego czasu dość u Mnie intensywnej). Wizja owa jest atrakcyjna jako fantazja, jako poważny pomysł natomiast - niewystarczająco motywująca.

Są jednak inne rzeczy, które - co ciekawe - byłyby motywujące. Kilka epizodów z przeszłości, których odegranie w inny sposób byłoby dla Mnie nie tylko kuszące, co wartościowe. Epizody te dotyczyły osób, dla których mogłem coś zrobić, mogłem wprowadzić istotną wartość dodaną w ich życie - gdybym się zmobilizował (nie ulegając np. prokrastynacji, czy zwykłej dekoncentracji - lub też może przykładając znacznie większą wagę do ulotnych potencjałów). Osoby, którym jednak nie zdążyłem pomóc, gdyż - z różnych powodów - odeszły z tego planu przede Mną.

Spoglądając na to z perspektywy czasu dojrzało we Mnie docenienie wartości, wagi niespełnionych czynów; rosło pewne zapamiętanie oraz melancholia spowodowana zapewne tym iluzorycznym odczuciem, iż posiadamy nieskończoną ilość czasu i jeśli nie zrobimy czegoś ważnego dziś, przecież możemy uczynić to jutro. Uczucie złudne i omamiające, odpowiedzialne za szok - kiedy tylko zetknąć się z prawdą: nie mamy gwarantowanego czasu, ani lat, miesięcy, dni, czy nawet chwili. Stąd, jeśli poprzez niespełnienie czegoś Ważnego coś straciłeś/aś, potrzebujesz stanąć twarzą w twarz z prawdą, iż nie możesz tego naprawić, nie możesz poradzić Sobie lepiej przy następnej próbie, gdyż następnej próby nie będzie. Może być co najwyżej inna - analogiczna - sytuacja, niczym reinkarnacja poprzedniej - którą możesz wykorzystać jako Twój "następny krok", jeśliś gotów/gotowa. Jeśli nie, nie martw się: ilość kroków nie ma takiego znaczenia jak szczera intencja, która prędzej czy później doprowadzi Cię dalej.

Dla Mnie było to kilka kroków. Kilka kroków prawdziwego żalu, że nie pomogłem, nie zdążyłem pomóc, chociaż miałem czas (brakowało odpowiedniej determinacji, mobilizacji, dostrzeżenia wagi). Myślę o tym, gdyż niedawno pojawiła się kolejna taka sytuacja, tj. taka w której rozpoznałem, iż może Mi przemknąć przez palce. Potencjał wprowadzenia sensownej różnicy na plus w czyimś doświadczeniu, istotny potencjał. Czułem, że - poprzez Moje zaangażowanie w wiele wątków - potencjał ów ulatuje gdzieś, niczym pociąg odjeżdżający z peronu: początkowo powoli i nie zapowiadając prawdziwego rozpędu, lecz już wkrótce obiecujący, iż nie zobaczysz po nim ani śladu.

W którymś momencie ocknąłem się ze snu zajętości, wzburzyłem i przemieszałem Własne priorytety, resetując je, zyskując dzięki temu wyraźniejszy widok. Ujrzałem co przede Mną, i wyciągnąłem ku temu dłoń - choć nie od razu, to jednak zmobilizowałem się i uczyniłem to. A potem zanurzyłem się w tym i... zrealizowałem. Pomogłem. Zrobiłem coś wg Mojej osobistej kategorii Ważnego, stanowiącego dla Mnie Duchową Treść. Dało Mi to satysfakcję, spełnienie i zadowolenie - ale i ulgę, iż przerwałem schemat, postawiłem pierwszy spełniony krok po tych kilku branych pod uwagę tylko. Dziękuję za to Sobie i Wszechświatowi. Dziś mogę odejść w jeszcze większym Pokoju, niż dotąd.

1 komentarz: