..opublikowałem wtorek, 1 sierpnia 2017 14:54

...życie na powrót może się liczyć, jeśli tylko zechce..

Post na temat:
Nastrój:

Zastanawiało Mnie, czy napisać choćby kilka słów z dzisiejszej okazji... prawdopodobnie jednak nie zrobiłbym tego (nie czując przykładowo potrzeby czynienia jakichś podsumowań, ponadto nadal odczuwając ten syndrom iż od dłuższego czasu podążanie za wieloma wątkami myślowymi przestało mieć dla Mnie sens) gdyby nie świadomość, iż jednak w gruncie rzeczy znalazło się coś, do czego mógłbym się odwołać: myśl odpowiedniej wagi. Rzecz tyczy się Mojego podejścia do aktualnego życia, a konkretniej: jego potencjału.

Kluczowym jest, iż jakiś (dłuższy, a przynajmniej nie krótki) czas temu ów potencjał stał Mi się obojętny. Przeprowadzałem eksperyment myślowy polegający na wyobrażaniu Sobie spełnionych różnych pragnień, czy też marzeń - i badaniu, w jakim stopniu czułbym się wówczas szczęśliwy (najogólniej mówiąc). Szczęśliwy, podekscytowany, spełniony. Odpowiedź była nowością: mnóstwo rzeczy przestało Mnie witalnie pociągać - nie tyle ucieszyłyby Mnie w mniejszym stopniu, co być może i nawet nie ucieszyły w ogóle. Nadal czułem obojętność, z zaskoczeniem zdając Sobie sprawę iż nie czuję już tego pociągu...

Co ciekawe, ostała się jedna rzecz która dałaby Mi jeszcze ekscytację, entuzjazm, zapał i spełnienie: jedna z Moich audycji, ulubiona ("Molium"). Wizja nagrywania "Molium" w udoskonalonej konwencji, we Własnym kameralnym i klimatycznym studiu... nadal była wyraźnie pociągająca. Być może nawet została jedyną rzeczą, która Mnie jeszcze pociąga - tak bardziej wyraziście, pokonując zobojętnienie.

W związku z tym stanem rzeczy nie odnajdywałem wariantu przyszłości, który mógłby Mnie motywować, czy - mówiąc precyzyjniej - jawić się wartym zachodu. Gdybym więc wówczas miał do wyboru: pozostać tutaj prowadząc komfortowe życie lub powrócić na Duchowy Plan - wybrałbym to drugie, bez żalu. Cóż bowiem największe zabawki tego świata, jeśli wzrok obojętny...

Niedawno jednak odczułem ten temat inaczej. Doszedłem do wniosku, iż - owszem - mogę co prawda wieść atrakcyjny żywot Tam, niemniej jednak jestem świadom, iż również i tutejszy plan stać na zaoferowanie Mi satysfakcjonujących przyjemności. Przypuszczam, że nastąpiła we Mnie jakaś subtelna zmiana, dzięki której na powrót stałem się nimi zainteresowany - w razie, gdyby pojawiły się w Mej przestrzeni. Stąd dziś, gdybym stanął przed tym samym wyborem, nie zignorowałbym ziemskiego wariantu tylko z uwagi na jego niedoskonałość. Innymi słowy, nie odmawiałbym Sobie przyjemności, "pokutując" za część istot. Podobnie możesz spojrzeć na deszcz i to, czy pozwalasz Sobie nie być szczęśliwym w taką pogodę - tylko dlatego, że taka jest? A gdyby deszcz przestał padać... czy nosić go w sercu do końca swych dni?

Wiem, do czego jestem tutaj predestynowany i nadal mam wyraźną wolę tego realizacji, wolę niewymagającą namysłu, wolę-akcję. Jestem otwarty na Plan, na możliwości i potencjał Planu - choć oczywiście nie znam całego scenariusza, to jednak nie wyrzucam już życia do kosza, uczucia wróciły, życie na powrót może się liczyć, jeśli tylko zechce.

Być może to te słowa warte są zachowania dzisiaj. Zaiste, przewrotne w kontekście niedawno odkrytej perspektywy, iż mogę wrócić już całkiem niedługo.

Z innej beczki: przez chwilę przeszła Mi również myśl, czy chciałbym zostawić jakieś "finalne refleksje", konkluzje na bazie dotychczasowego doświadczenia, esencjonalnie wyrażone (spuentowane), dla wszystkich którym mogłyby się przydać w życiu (jako rodzaj skrótu, czy wskazówki)? Doszedłem jednak do wniosku, iż o takie podsumowanie pokuszać się nie chcę - niech wystarczy Moja codzienna twórczość, w której wyrażam się dość obficie i dogłębnie, będąc ilustracją Samego Siebie, Własnej Perspektywy. Od dawna jest to już wystarczający materiał... o wiele skuteczniejszy, niż jakiekolwiek streszczenie czy "mądrość w pigułce" (myślę, że dobrze jest doświadczać obfitości - miast tylko "witaminowej tabletki" :) ).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz