..opublikowałem poniedziałek, 13 marca 2017 21:16

Pieczone Ziemniaczki Plus

Post na temat:
Nastrój:

W najnowszych dniach zrealizowałem kilka konceptów kulinarnych wokół jednej idei, którą mógłbym żartobliwie określić mianem "Pieczonych Ziemniaczków Plus" ;) . Na koncept składają się dwie części: jedną z nich są zawsze wspomniane pieczone ziemniaczki, drugą ("Plus" w nazwie) dodatek o zbliżonej (do ziemniaczków) ilości (proporcje mniej więcej pół na pół). Dokładniej ilościowo wygląda to tak, iż ziemniaczków obieram tyle, aby wyszło na jedno smażenie: zakryta dwoma (lub prawie dwoma) warstwami pokrojonych ziemniaczków duża patelnia. Jako drugi komponent dobieram różne rzeczy, w zależności od możliwości i/lub upodobania, np.:

  • makaron (wówczas używam ok. 500g "świderków"),
  • ryż (dwie - bodajże 100g-owe - torebki),
  • kasza (bez względu na rodzaj - również dwie - bodajże 100g-owe - torebki);

Część "Plus" przyrządzam aktualnie wg następującej receptury:

  1. Kroję ok. 4 co najmniej średniej wielkości cebule w plastry lub półplastry (nie drobniej).
  2. Opcjonalnie: kroję cztery-pięć co najmniej średniej wielkości ząbków czosnku - obojętnie jak (cząstki, plastry, paseczki - bez większego znaczenia, gdyż i tak w podobnym stopniu wpłynie na smak potrawy).
  3. Do garnka wlewam trochę oleju, wrzucam skrojoną cebulkę, mieszam dokładnie z tłuszczem, dodaję (opcjonalnie) czosnek oraz trzy czubate łyżki stołowe masła.
  4. Przyprawiam - wedle gustu - odpowiednio intensywnie, mając na uwadze późniejsze dodanie niemałej ilości makaronu/ryżu/kaszy (przyprawionych co najwyżej małą ilością soli podczas gotowania, więc warto wcześniejszy koncept przyprawić odpowiednio intensywnie - gdyż to on zdeterminuje, czy potrawa będzie posiadała smak, czy też będzie zbyt mało wyrazista/mdła).
  5. Duszę pod przykryciem na średnim ogniu, mieszając porządnie i dokładnie, najczęściej co kilka minut. Duszę do momentu, gdy cebulka zrobi się naprawdę przyjemnie mięciutka :) . Wówczas...
  6. ...wrzucam do niej ugotowany wcześniej makaron/ryż/kaszę i dokładnie mieszam - obojętne, na ogniu czy bez.

Jeżeli chodzi o same ziemniaczki, kroję w plastry ok. 1-1.5cm grubości "na oko". Ważne jest wyczucie ilości, by starczyło akurat na pokrycie (prawie) dwóch warstw dużej patelni. Potem smażę i duszę pod przykryciem, mieszając co kilka minut (pierwsze mieszanie najdokładniejsze, by ziemniaczki dobrze scaliły się z olejem, którego używam sporo).

Przydatna porada #1 - kiedy dodać więcej oleju?:
Jeżeli wyczujesz że ziemniaczki mają tendencję do przywierania i/lub z patelni wydobywa się zauważalny dym lub para - dolej oleju i dokładnie wymieszaj.

Przydatna porada #2 - intensywność ognia:
Początkowo, gdy jeszcze ziemniaczki są surowe, smaż na małym ogniu. Lekko zwiększ ogień najwcześniej po ok. 10 minutach smażenia - zawsze pod przykryciem. Gdy ziemniaczki będą już zauważalnie wizualnie przysmażone w stopniu większym niż mały oraz przynajmniej częściowo miękkie, możesz nawet jeszcze trochę zwiększyć intensywność ognia dla przyspieszenia efektu.

Przydatna porada #3 - czas przyprawiania:
Przyprawiam wtedy, gdy ziemniaczki zaczynają mięknąć (niektóre z nich mogą być już wizualnie przysmażone). Wówczas zaczyna się czas ich najlepszej chłonności, gdy będą "w najlepszym nastroju" by wejść w relację z przyprawami :) .

 

Jak podawać?

Wedle gustu: Ja osobiście preferuję oba koncepty nie mieszane: jeden obok drugiego.

 

Fantazje.

Powyższego konceptu używam jako punktu wyjścia - ma on spory potencjał do kreatywnego fantazjowania, eksperymentowania i zaspokajania wszelkich najskrytszych pragnień ;) . Jednym z nich może być użycie śmietanki - która nie tylko ciekawie wzbogaca i uatrakcyjnia smak, co też czyni potrawę bardziej sycącą. Dla przykładu, najnowszymi razy gdy używałem śmietanki, uczyniłem to tak:

W jednym z konceptów cebulę postanowiłem przyrządzić na patelni (również cały czas pod przykryciem - dzięki czemu nie tylko smażysz, ale i skutecznie zmiękczasz, a więc bardzo satysfakcjonujący efekt dwa w jednym :) ), wraz z pokrojonymi wcześniej w co najmniej kilkumilimetrowej grubości plastry pieczarkami. Gdy cebulka osiągnęła już sensowny stopień miękkości (czyli po co najmniej kilkunastu minutach duszenia i mieszania raz na minut kilka), zalewam całość śmietanką, powiedzmy, 330-500ml dowolnej tłustości, przyprawiam, często mieszam - na średnim ogniu, by całość się gotowała (poznasz po bąbelkach). Gotuję co najmniej kilka minut, często mieszając - po czym gotową całość przekładam do garnka, w którym zamierzam wymieszać ją z makaronem/kaszą/ryżem/itp.

W innym koncepcie jako komponent "Plus" użyłem "Warzyw na patelnię" (750g), cieciorki (inaczej ciecierzycy; 500g) - którą wcześniej ugotowałem i rozgniotłem (np. narzędziem którego używasz do rozgniatania ziemniaków) - oraz makaronu (znów świderki). Rozgniecioną cieciorkę z ok. 250g ugotowanego wcześniej makaronu oraz wcześniej przyrządzonymi Warzywami na patelnię umieściłem w jednym garnuszku, po czym zalałem śmietanka prosto z kubeczka, mieszając często i dokładnie przez ok. kilka minut na średnim gazie.

 

Przyprawy.

Przykładowy "set": Curry (firmy Prymat) + Bolońska Tarta (Kamis) + sól do ziemniaczków, Zioła Prowansalskie (Prymat) + Francuska Zapiekanka (Kamis) do ryżu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz